8 grudnia 1953, Stoczek Klasztorny

 

            Po porannej przechadzce usiadł od razu przy biurku i sięgnął po brulion, w którym prowadził „dziennik okrętowy” swojego uwięzienia.

            Przez trzy tygodnie przygotowywałem duszę swoją na ten dzień – zapisał. – Idąc za wskazaniami błogosławionego Ludwika Marii Grignion de Montfort, zawartymi w książce: O doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny – oddałem się dziś przez ręce mej najlepszej Matki w całkowitą niewolę Chrystusowi Panu. W tym widzę łaskę dnia, że sam Bóg stworzył mi czas na dokonanie tego radosnego dzieła.

            Postanowiłem sobie, że pierwszą parafię, którą będę mógł erygować, uczczę tytułem „Bożego Macierzyństwa Maryi”.

            Akt oddania ułożył sam starając się, aby poszczególne akapity wyrażały jego pragnienie bezwarunkowej wierności, gotowości oddawania czci i obrony tej czci wobec każdego, kto chciałby ją naruszyć. Centralne miejsce zajęło w nim oddanie się w niewolę, a zakończyła gorliwa prośba dotycząca pozostałych mu do przeżycia dni oraz tego ostatniego, w którym nastąpi przejście.

            Święta Maryjo, Bogurodzico Dziewico, obieram sobie dzisiaj Ciebie za Panią i Orędowniczkę, Patronkę, Opiekunkę i Matkę moją.

            Postanawiam sobie mocno i przyrzekam, że Cię nigdy nie opuszczę, nie powiem i nie uczynię nic przeciwko Tobie. Nie pozwolę nigdy, aby inni cokolwiek czynili, co uwłaczałoby czci Twojej.

Błagam Cię, przyjmij mnie na zawsze za sługę i dziecko swoje. Bądź mi pomocą we wszystkich moich potrzebach duszy i ciała oraz w pracy kapłańskiej dla innych.

Oddaję się Tobie, Maryjo, całkowicie w niewolę, a jako Twój niewolnik poświęcam Ci ciało i duszę moją, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych uczynków moich zarówno przeszłych jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku, co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga, w czasie i w wieczności.

Pragnę przez Ciebie, z Tobą, w Tobie i dla Ciebie stać się niewolnikiem całkowitym Syna Twojego, któremu Ty, o Matko, oddaj mnie w niewolę, jak ja Tobie oddałem się w niewolę.

Wszystko, cokolwiek czynić będę, przez Twoje ręce Niepokalane, Pośredniczko łask wszelkich, oddaję ku chwale Trójcy Świętej – Soli Deo[1]!

Maryjo Jasnogórska, nie opuszczaj mnie w pracy codziennej i okaż swe czyste Oblicze w godzinę śmierci mojej. Amen.

 

8 grudnia 1953, Stoczek Klasztorny, późny wieczór           

            Pisać o tym, czy nie? Ksiądz właśnie zakończył opis rozmów przy śniadaniu i na porannej przechadzce. Teraz doszedł do obiadu. Hm, jednak napisze, trzeba jakoś wytłumaczyć małomówność Prymasa:

            Przy stole w południe – Ks. Prymas był jakby czymś podniecony, zmieszany trochę, a ponieważ Kapelan był również roztargniony i niespokojny – więc nie szła rozmowa.

            Co mogło być przyczyną takiego stanu ducha Wyszyńskiego? Była to zagadka, na którą nie miał odpowiedzi.



[1] Samemu Bogu

 

Fragment książki "Prymas w Stoczku" nagrodzonej Feniksem 2014