Prezydent RP Lech Kaczyński z Małżonką Marią i wybitne osobistości Państwa Polskiego zginęli pod Smoleńskiem w sobotę 10 kwietnia 2010 roku. Lecieli na obchody siedemdziesiątej rocznicy zbrodni katyńskiej. Zginęli w przeddzień Święta Miłosierdzia Bożego. Przed pięciu laty w przeddzień tego święta Jan Paweł II wrócił do domu Ojca. Odejście Papieża połączyło Polaków o różnych życiorysach i przekonaniach. Teraz również łączymy się w bólu, który jest bardzo mocnym spoiwem. W Krakowie, na Wawelu, w narodowym sanktuarium Mszę za ofiary odprawił kardynał Stanisław Dziwisz, w Warszawie, w katedrze polowej - kardynał Józef Glemp.
Oglądając transmisję z Wawelu usłyszałem czytanie z Apokalipsy z tym znamiennymi słowami: Przestań się lękać. Te słowa mocno przypominał Jan Paweł II w czasie ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny w sierpniu 2002 roku. W Warszawie kardynał Glemp mówił o nadziei i o próbach tej nadziei, jakim byliśmy poddawani w historii.
Nie rozumiemy jeszcze tego, co się stało, przeżywamy ból i szok - jak Apostołowie zamknięci w wieczerniku po tragedii Golgoty. Dziś Golgotę przeżywamy na nowo. Wśród tych, którzy na nią weszli pod Smoleńskiem, w bezpośredniej bliskości Golgoty Wschodu - Katynia znaleźli się ludzie z elity społeczeństwa polskiego, politycy, duchowni, inteligencja. Znalazł się - obok prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego były prezydent RP na Wychodźstwie Ryszard Kaczorowski, znalazła się Anna Walentynowicz - legendarna pracowniczka Stoczni Gdańskiej, od której zwolnienia zaczęły się strajki sierpniowe w 1980 roku. Szczególna solidarność - w śmierci.
Chciałbym w tym miejscu złożyć szczególny hołd dwom mniej znanym osobom.
Jedna z nich to ksiądz Zdzisław Król, wieloletni kanclerz Kurii Warszawskiej, proboszcz mojej rodzinnej parafii Wszystkich Świętych w Warszawie. W Poniedziałek Wielkanocny byliśmy z rodziną na Mszy św. w tym kościele i z radością słuchaliśmy wspaniałych organów, które ufundował ksiądz Król. Po wielu dziesiątkach lat największy kościół w Warszawie otrzymał wspaniały instrument dzięki wielkim jego staraniom. Zawsze życzliwy, zawsze miał czas, zawsze serdeczny.Ufam, że słucha niebiańskiej muzyki.
Drugą osobą jest pan Janusz Krupski. Nie znałem go, natomiast poznałem Jego Małżonkę, panią Joannę, przewodniczącą Związku Dużych ROdzin Trzy Plus. Mieli siedmioro dzieci.
Słów brakuje. Jedyne, co przychodzi na myśl to słowa Jana Pawła II po śmierci księdza Jerzego Popiełuszki: "aby z tej śmierci wyrosło dobro, tak jak z Krzyża Zmartwychwstanie."